A/N:
Przepraszam,
rozdział jest krótki, ale chciałam zawrzeć tu tylko jeden wątek, aby w
następnym (już ostatnim) rozdziale wszystko ładnie zakończyć.
Zdecydowałam,
że następnym moim opowiadaniem, które zamieszczę na blogu, będzie HWY (a od czego
to skrót dowiecie się niebawem), które ma sześć rozdziałów i naprawdę postaram
się pisać je dłuższe. Zobaczę, jak to jeszcze wyjdzie, ale wiem, że muszę ostro
wziąć się do roboty.
Jako,
że jest to już przedostatni rozdział, naprawdę proszę każdego, kto to czyta o komentarz. Nie musi być wymyślny, chcę
po prostu wiedzieć, że czytacie, ponieważ na samym twitterze informuję
piętnaście osób, a bloga obserwuje jeszcze więcej. Niestety opinii od połowy z
was nie otrzymuję i zastanawiam się, czy w ogóle odwiedzacie tego bloga.
edit: Przypominam, że zawsze możecie pisać do mnie na twitterze. O czym tylko chcecie, kiedy tylko chcecie :) x
9.
Harry
przebiegł ręką wzdłuż twarzy. Była sobota, godzina czternasta, a on dopiero
wygrzebywał się z ciepłego posłania.
Tak
bardzo nie chciało mu się ruszać z łóżka, ale wiedział, że w końcu będzie
musiał. Wygramolił się z pościeli i zszedł do kuchni. Wprost umierał z głodu.
Otworzył lodówkę, szukając czegokolwiek zjadliwego i skończył z jogurtem w
ręce. Z szuflady zabrał jeszcze łyżeczkę i usiadłszy na stole zaczął pochłaniać
swoje późne śniadanie.
Po
posiłku, nadal głodny, poszedł do łazienki, szurając nogami po podłodze. Był
zbyt zmęczony, by je podnosić. Stanął przed lustrem i aż wzdrygnął się na widok
swojego odbicia. Zdjął ubrania i wziął letni prysznic, który nieco go orzeźwił
i rozbudził. Przez głowę przemknęło mu wspomnienie ostatniego wieczora spędzonego z przyjacielem. Przypomniał sobie wyraz twarzy Louisa, gdy wpatrywał
się w zdjęcie. Sposób, w jaki zmarszczył brwi w lekkim zakłopotaniu, głęboko
nad czymś myśląc, po czym jakby nigdy nic, odrzucił fotografię, jakby było to
coś zupełnie nieistotnego. Może tak było?
Oczywiście
dopóki Louis nie dowiedział się całej prawdy.
To,
co czuł, będąc blisko Louisa, równało się z uczuciem, którym kiedyś darzył
Liama. Przerażał go fakt, jak bardzo reakcje jego ciała na dotyk i obecność
przyjaciela przypominały mu tamte czasy.
Liam
zawsze się o niego martwił, był bardzo opiekuńczy i powtarzał, że najważniejsze
jest szczęście Harry’ego. Że nic więcej nie ma dla niego znaczenia. Więc
dlaczego to tak zakończył? I dlaczego jego spojrzenie było przepełnione tak
ogromną dozą cierpienia?
Oraz
ostatnie, lecz nie mniej istotne: dlaczego Harry, myśląc teraz o Liamie, nie
czuł kompletnie niczego?
Nie, Harry skarcił się w myślach. To nie była
prawda. Całe jego wnętrze przepełniało się jednym uczuciem, do którego tak bardzo
nie chciał się przyznać.
Ulga.
Nie
wysłuchał Liama, odtrącił go i tym samym całkowicie zerwał z nim jakikolwiek
kontakt. Nie chciał mieć z nim już nic wspólnego. A czy to oznaczało, że już go
nie kocha? Że w końcu udało mu się z tego wyleczyć? Ale przecież miłość trwa,
bez względu na wszystko. Nie można się tak po prostu odkochać; Harry był tego świadom, aczkolwiek, jeżeli tak
właśnie się stało, to mogło oznaczać tyle…
-
… że tak naprawdę nigdy go nie kochałem – wymamrotał, nie przejmując się
nadal spływającą po jego twarzy wodą. – Nie kocham go. Nie kocham i nigdy nie
kochałem – zapewnił, teraz już nieco głośniej. Poczuł, jakby właśnie od czegoś
się uwolnił. Jakby niewidzialny łańcuch, zaciśnięty na jego sercu właśnie
całkowicie zniknął.
Wyszedłszy
z kabiny, lekko wytarł się ręcznikiem i po raz kolejny spoglądając w lustro
stwierdził, że najwyższa pora, by się ogolić.
Odnalazł
maszynkę i rozsmarował piankę do golenia na skórze. Kilka razy przesunął
ostrzami po twarzy. Zatrzymał maszynkę w połowie drogi po swoim policzku. Na
chwilę zawahał się, ale zapanował nad swymi ruchami i powrócił do poprzedniej
czynności. Powstrzymał ogromną chęć jak najszybszego przyciśnięcia ostrza do
skóry i przeciągnięcia nim po całej długości nadgarstka. Oraz chęć powtarzania
tej czynności aż do utraty świadomości.
Opłukał
twarz i stwierdził, że czas rozpocząć dzień.
Owinięty
w pasie ręcznikiem, udał się do pokoju po ubrania. Założył czyste bokserki,
czarne rurki i narzucił na siebie niebieską koszulkę. Cały czas powtarzając
sobie nie kocham go w myślach. Schodząc po schodach, usłyszał dzwonek do
drzwi. Przyspieszył kroku, by po chwili je otworzyć i zostać przywitanym przez
szeroki uśmiech swojego przyjaciela. Nie mogąc się powstrzymać, chwycił rękę
Louisa i szybko wciągnął go do domu.
-
Zawsze witasz mnie tak sa…
-
Boo Bear! – krzyknął Harry. - Nareszcie zrozumiałem! – dodał, rzucając się na
szyję przyjacielowi i mocno go przytulając. – Zrozumiałem Lou. Późno, ale
zrozumiałem!
-
Ale co takiego zrozumiałeś Haz? – spytał Lou, śmiejąc się i objąwszy młodszego
w pasie, mocno go do siebie przycisnął.
-
Zrozumiałem, że wcale… - urwał. – Nie mogę ci powiedzieć, nie teraz. Później,
dobrze? – spytał, zacieśniając uścisk na karku starszego i praktycznie się na
nim uwieszając.
-
Ale mogę cieszyć się z tobą?
-
Pewnie.
-
Taaaak! – wykrzyknął Louis, podnosząc Harry’ego i kilka razy okręcił się wokół
własnej osi. Trwali w takim uścisku jeszcze kilka dobrych minut, dopóki w holu
nie rozbrzmiało głośne burczenie, dochodzące z żołądka Stylesa.
-
Idziemy coś zjeść? – wymamrotał w ramię przyjaciela.
-
Dwa razy nie musisz pytać, jedzenia nie odmawiam – zaśmiał się Lou i oboje
powoli się od siebie odsunęli. Harry bez namysłu chwycił rękę Louisa w swoją i
pociągnął go w kierunku kuchni. Stanęli przed lodówką, gdy Harry przypomniał
sobie, że jest praktycznie pusta. Do tego uświadomił sobie, że nadal trzyma
rękę przyjaciela i zażenowany całą sytuacją chciał ją puścić. W tej samej chwili Tomlinson ścisnął mocniej
jego dłoń i posłał mu radosny uśmiech, który obejmował również jego cudowne,
niebieskie oczy.
-
Trochę tu pusto masz – stwierdził, spoglądając do wnętrza lodówki, po czym
spuścił wzrok na ich splecione ręce i zaczął lekko pocierać kciukiem grzbiet
dłoni przyjaciela.
-
Zupki chińskie? – spytał Harry. Lou pokiwał głową z aprobatą i oboje podeszli
bliżej szafek. Z jednej z nich Harry wolną ręką wyciągnął dwa opakowania,
podczas gdy Louis jedną ręką napełnił czajnik wodą. Oboje spojrzeli najpierw na
opakowania, a później na siebie, uświadamiając sobie, że to się nie uda i
niechętnie puścili swoje ręce. Szybko poradzili sobie z otworzeniem paczek i
wsypaniem klusek oraz przypraw do misek, nie zamieniając ani jednego słowa.
Czekając,
aż woda się zagotuje, Harry usiadł na stole, jak to już miał w zwyczaju, a po
chwili dołączył do niego i Louis. Oboje podparli się rękoma i Harry,
spuściwszy wzrok zauważył, jak blisko siebie się znajdują.
-
Lou? – wymamrotał, unosząc mały palec i przesuwając nim delikatnie po ręce
przyjaciela.
-
Hmm? – odpowiedział Louis, również spuszczając wzrok i ponownie łącząc ich
dłonie w uścisku.
-
Już nic – odparł Harry z szerokim uśmiechem, czując, jak Tomlinson splata ze
sobą ich palce i uświadamiając sobie, że tak zarówno irytującego, jak i
przyjemnego łaskotania w brzuchu nie czuł nawet w obecności Liama.
I
wtedy był już wszystkiego pewien.
Jak mam być szczera, to popłakałam się jak idiotka, bo nie dość, że kocham tą piosenkę, to jeszcze ten rozdział... Oh God, oddaj mi chociaż 1/100 swojego talentu, proszę!
OdpowiedzUsuńHarry kocha Louis'a. I wszystko pięknie! Tego właśnie chciałam, ale... zaraz. Ostatni rozdział przed nami.
Oh fuck, coś się stanie. Jak mam takie irracjonalne przeczucie. A może nie...? To wiesz tylko Ty ;)
Anyway, DZIĘKUJĘ Ci za tą historię, bo jest po prostu piękna, no. Nie wiem jak to inaczej wyrazić... <3
@MargaaStyles xx
no hej :) rozdział cudny i dziekuje Ci, bo miałam zły dzień i źle się czuję, ale jak to czytałam to usmiechalam się do siebie :) tak wiec jeszcze raz dziękuję, rozdział cudowny, zajebisty i wgl, nieee ja nie chce końca :c
OdpowiedzUsuń@Agu009_ xx
No ja cię uduszę. Nie dość, że to opowiadanie podziałało na mnie normalnie jak narkotyk to jeszcze cholerka takie krótkie rozdziały dajesz?
OdpowiedzUsuńCo z ciebie za zły człowiek ;P Mam nadzieje, że to się wszystko pięknie zakończy.
ah, słodkie... Harry mógłby się posklejać już. To znaczy nie żebym go popędzała czy coś... Ale ma teraz Lou, więc na co jeszcze czekać... Powtórzę jeszcze raz: słodkie:)
OdpowiedzUsuńWiem, że wiele osób Ci to mówi, ale JESTEŚ CUDOWNA!
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie wczułam się tak w opowiadanie. Na prawdę, prawie przy każdym rozdziale wyje jak głupia i dopiero po jakimś czasie uświadamiam sobie, że to tylko słowa, to tylko opowiadanie. Ale najwidoczniej między mną a tym opowiadaniem jest jakaś.. więź? Nie wiem. Nie wiem nawet co teraz piszę.. Po prostu jedno wielkie WOW, dziewczyno! Oraz oczywiście czekam na następny rozdział, a potem na nowe opowiadanie(?)! :)
@Real_Mrs_Paynex xx
P.S.
Margaret, masz w morde, bo to ja miałam dodać pierwszy komentarz! :(
łaał. rozdział jest świetny i czytając go uśmiechałam się do ekranu :) oczywiście czekam na kolejny rozdział oraz na to nowe opowiadanie,które na pewno przeczytam ! :D
OdpowiedzUsuńJejkuu jakie fajny rozdział ^ ^
OdpowiedzUsuńdlaczego już kończysz to świetne opowiadanie?! ono jest zajebiste i każdy kto je przeczyta jest tego samego zdania co ja. Szkoda że kończysz bo świetna historia.
OdpowiedzUsuńKocham <333
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie mam na twarzy obrzydliwie ckliwą i rozmarzoną minę, na widok której moi znajomi pewnie zapakowaliby mnie w paczkę i wysłali gdzieś daleko, aby nigdy czegoś podobnego nie oglądać! Ale oni nie czytają Larry'ego (ani żadnego innego slashu niestety), więc można im wybaczyć, ponieważ biedni nie wiedzą, jakie to uczucie przeczytać taki rozdział po długich godzinach oglądania zdjęć Lou&Harry'ego na tumblrze, przez które ma się ochotę wskoczyć pod pociąg, bo... no, pewnie wiesz o co mi chodzi xD
OdpowiedzUsuńNo tak, ale miałam skomentować rozdział, a nie pisać o trudnym życiu shiperek (a może shipperek? nie wiem, jak jest poprawnie).
Po pierwsze więc, do momentu golenia się, poranek Harry'ego wyglądał identycznie jak większość moich. Nie dość, że wstaje się późno, to i tak nadal jest się zmęczonym i najchętniej leżałoby się dalej, a w dodatku trzeba się zastanowić, czy zabierać się za śniadanie, czy może poczekać tę godzinę na obiad (normalnie Wakacyjne Rozterki Egzystencjalne Nastolatków, odc. 1945 -.-). Ale później... później Harry uświadomił sobie, że już nie kocha Liama i OPARŁ SIĘ CHĘCI ZROBIENIA NACIĘCIA ŻYLETKĄ! Byłam z niego taka dumna, że to po prostu w głowie się nie mieści.
I nie mieści mi się też w głowie, że wypisuję tu takie rzeczy, ale to już trudno, nie mam siły niczego zmieniać (Tak naprawdę mam siłę, ale mi się nie chcę, bo dopóki są wakacje i mogę być leniwa, to zamierzam z tego przywileju korzystać do woli, żeby we wrześniu stać się... eee, no jeżeli nie pracowitą, to przynajmniej mniej opierdzielającą się.).
A wiesz za co najbardziej Cię kocham? Że potrafisz w takich prostych gestach ująć uczucia, które targają chłopakami. Trzymanie się za ręce, mocniejsze uchwycenie przez Louisa dłoni Harry'ego, dotykanie się małymi palcami... Piękne *_* Dużo bardziej wolę takie momenty, niż ostre sceny. Soooo romantic xD
Aha, okej, to się robi dziwne.
Tylko... to już naprawdę koniec? Ale szybko zleciało, dopiero co wklejałaś pierwszy rozdział, a tu już szykuje się dziesiątka oO
HWY...?;> Powiem Ci, że się nie obijasz - tyle tłumaczeń i w dodatku autorskie opowiadania - jak Ty to robisz? ;D
Ściskam Cię mocno;*
Ty wiesz, że Cię uwielbiam... :D
OdpowiedzUsuńdobrze wiesz, że czytam to misiek. i płaczę za każdym pierdolonym razem...
OdpowiedzUsuńmilena. ♥
JESZCZE TYLKO JESEN ROZDZIAŁ!? Jak to jest możliwe, przecież przed chwilą dodawałaś dopiero pierwszy. Ale no cóż, co dobre się szybko kończy (czy jakoś tak). Uhu, i wyczuwam WELKĄ MIŁOŚĆ! Mam nadzeje, że będą razem, później wezmą ślub, i, jak w takim filmie ze Szwacenegerem (nie wiem jak to się pisze, więc napisałam, jak ja to wymawiam), Lou lub Harry zajdze w ciąże i będą mieli piękną córeczkę o imieniu Dracy. Dobra, ja już bredzę... I no, czekam na 10.
OdpowiedzUsuńTylko jeden rozdział... To mnie tak cholernie rozdziera od środka. Bo to opowiadanie jest tak specyficznie wspaniałe, że nie chcę by się skończyło. Co jednak nie zmienia faktu, że nie mogę się doczekać kolejnego. Dobrze, że będziesz pisała dalej. Bo Twoja twórczość to jedna z moich ulubioonych. Wiem, że już to pisałam, ale jestem z Harry'ego tak strasznie dumna! Uświadomił sobie, że nie kocha Liama, a zatem NIGDY NIE KOCHAŁ! Nigdy nie kochał tego, który go zostawił. Nigdy nie kochał tego, który go skrzywdził. Achhh i jakie słooooodziaszne momenty Larry'ego! Rozpływam się! Złapali się za dłonie, a potem żal im było ich puścić! Harry się przyznał, że uczucie do Loueha które jest równe staremu. Ale uważam, że ono przebija o tysiąckroć to stare. I cholernie Cię uwielbiam za to opowiadanie. I ciągle mam tę dziecięcą nadzieję, że będzie happy end. Bo to by idealnie pasowało do fabuły. Było źle, źle, źle, a potem ciut lepiej, lepiej, aż do teraz. Więc wychodzi, że dziesiątka musi się skończyć szczęśliwie. I NIE MA BATA!
OdpowiedzUsuńZabawnie jest to, że ja również mam w zwyczaju jak Harry, (no właściwie fikcyjny Harry, ale mniejsza o to XD) siadac na stole w kuchni i ogólnie na blatach xd po prostu nie lubie stac. No i zupki chińskie. Przez ciebie naszła mnie na nie ochota, bo je wręcz uwielbiam, a już wszystkie zeżarłam, bu.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak przyjemnie się czyta, kiedy Harry jest taki szczęśliwy, kiedy ma w sobie tyle pozytywnej emocji, kiedy powstrzymuje się od wyrządzenia sobie krzywdy! Ponadto zrozumiał, że nie kochał i nie pokocha nigdy Liama i nagle ten wielki ciężar, który przytłaczał go od samego początku prysł niczym bańka! Jestem z niego taka dumna <3 No i z Louisa, że pomimo wszystko był przy nim i mam nadzieję, że zawsze będzie.
No i niezmiernie mi smutno, że to przedostatni rozdział. Zżyłam się z bohaterami i mi szkoda ich opuszczac : c
<333
Chu Chu <333333
[destiny-is-death]
Mhhmmm...
OdpowiedzUsuńNo więc, przez dłuższy czas zabierałam się za przeczytanie tego bloga. Jakoś nie byłam do końca przekonana. Przeważnie nie podobają mi się własne opowiadania osób, które wcześniej coś tłumaczyły. Nie wiem dlaczego, tak po prostu jest. Przeważnie czuć w nich jakby były pisane na siłę, koniecznie musiały dorównać stylem do tłumaczenia. Za bardzo wzorują się na tym i nie dopuszczają do siebie myśli, że mogłoby to wyglądać inaczej.
Według mnie przetłumaczenie czegoś to zupełnie co innego niż napisanie samodzielnie.
U ciebie jest inaczej (na szczęście). Bardzo mi się podoba twoja twórczość. Widać, że masz wszystko ładnie rozplanowane. Dobrze ci to wychodzi. Szkoda tylko, że rozdziały są takie krótkie. Nie przepadam za takimi, ale to tylko ja :)
Zbliżamy się do końca, prawda ? Może zastanów się nad jakąś kontynuacją? Oczywiście zrobisz jak będziesz chciała.
Cóż mogę powiedzieć. Teraz to jeden z moich ulubionych blogów. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Dodaj jak najszybciej,
pozdrawiam ;]
Muszę Ci przyznać całkowitą rację, ponieważ trafiałam na dziewczyny, które najpierw tłumaczyły, a potem brały się za pisanie. I naprawdę, całkowicie szczerze: to było zbyt na siłę. Zazwyczaj. Fabuła (jeżeli takowa istniała) była totalną sieczką i chwilami starały się aż za bardzo, przez co nie dało się niczego zrozumieć.
UsuńA widzisz, ja piszę od 4-5 lat, a tłumaczę stosunkowo od niedawna. Może dlatego odnosisz wrażenie, że ze mną jest inaczej?
Cieszy mnie, że zdecydowałaś się przeczytać Torn, bo każda opinia wiele dla mnie znaczy. I wiesz, ja również nie lubię krótkich rozdziałów. Ale nie chcę zmuszać się do pisania dłuższych, bo wtedy byłaby to istna hipokryzja.
Pozdrawiam x
Ten rozdział był piękny. Nareszcie Harry poczuł się wolny od tego beznadziejnego uczucia pustki po Liami'e, którego jak sam stwierdził nigdy nie kochał. Myślę, że właśnie to nie dawało mu spokoju, że to Liam zakończył, a on nie miał ic do powiedzenie. I kiedy Payne chciał do niego wrócić, mógł to wszystko przecież odbudować, o tym marzył, ale nie. I chyba wtedy poczuł ulgę, bo to przecież teraz on zdecydował. Dobra nie czytaj tego, bo to bez sensu. Chodzi mi o coś, ale nie potrafię tego wytłumaczyć. Nie lubię tego. :/
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się scenka jak Harry przywitał Lou słowami "Zrozumiałem"... Widać był w tym taką dziecięcą radość. Przecież w końcu jest wolny i nie musi czuć żadnych wyrzutów sumienia, bo kocha Lou.
Ich splecione dłoń. Hmmm.. Musiała to być nieco dziwne, zważając na fakt, że oni nie widzą o swoich uczuciach do siebie. Ale widać im to nie przeszkadza, więc powinni wziąć to pod uwagę.
W ogóle teraz coś z innej beczki i totalnie bez sensu. Ale jak czytałam fragment o tym jak Hazz się golił, doszło do mnie, że kompletnie soibe nie wyobrażam go sobie w takiej sytuacji. Moja wyobraźnia mimo tego, że jest całkiem rozwinięta nie może wyobrazić sobie Harry'ego, Liama i Niall z zarostem. To takie dziwne. Oni zawsze są gładziutcy, a pewnie muszę się już golić bo ten wiek i w ogóle. No nie wiem... Teraz nie będę mogła myśleć o czymś innym :D
Haha, wiesz, że ja również miałam problem z tym fragmentem?! :D Znaczy Lou z zarostem już widziałam... ale Hazza? omg. Ale na swoje wytłumaczenie mogę powiedzieć, że Harry w Torn jest starszy, niż w rzeczywistości. Chociaż nie wiem, czy gdzieś to uwzględniłam :o
UsuńI zrozumiałam, co miałaś na myśli, kochana :) x
O to mi ulżyło. :D
UsuńBo czasami gadam takie głupoty i tak szybko, że moje koleżanki mnie nie rozumieją. Ale dobrze, że zrozumiałaś :D
Chyba nie uwzględniłaś o ile dobrze pamiętam. To ile on ma lat?
18/19 :)
UsuńYEEEAH . Jest zajebiście <3 DAWAĆ MI TU NASTĘPNY ROZDZIAŁ ! <3 + NIE KOŃCZ ;<
OdpowiedzUsuń@ILikeNakedZayn :*
Boże to było takie piękne awwww
OdpowiedzUsuńtak strasznie się ciesze szczęściem Hazzy :')
Boże to było cudowne <3 Tak bardzo się cieszę tym że Harry nareszcie to wszystko zrozumiał i tym, że oboje z Lou są szczęśliwi. Niecierpliwie Czekam na kolejny (ostatni ;'( ) rozdział. Kocham xx [becausetruelovecannothide.blogspot.com - Larry, Niam]
OdpowiedzUsuńCudownyy <3 W końcu Harry jest szczęśliwy. Czekam z niecierpliwością na ten ostatni :( rozdział...
OdpowiedzUsuńCieszyłam się. Na serio ucieszyłam się, kiedy przeczytałam rozdział i pomyślałam, że wszystko już będzie dobrze. Ale... Myślę,że ty chyba nie lubisz pisać happy endów. I boję się, że zrobisz tak, że ktoś umrze, czy coś. A szczerze to ci powiem, że nie chce tego. Lubię smutne zakończenia, ale nie tu. Nie w twojej książce. I myślę, że w ostatnim rozdziale pojawi się Liam... Hmm. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga!!! <3
nie będę się rozpisywała , ujmę to tylko w paru słowach bo tyle chyba wystarczy . Świetny rozdział , świetnie napisane, na pewno nie jednej osobie która to czytała pojawił się mimowolny uśmiech na twarzy , oby tak dalej <3.
OdpowiedzUsuńMasz rację, jest to krótki rozdział. Ale wiesz? Wcale mi to nie przeszkadza. A to dlatego, że w końcu się doczekałam tego, że Harry wyszedł z tej depresji, z samookaleczenia. Mam przynajmniej taką nadzieję, że w następnym rozdziale do tego nie wróci, bo po przeczytaniu tego rozdziału jestem naprawdę szczęśliwa, bo czuję, że wszystko się ułoży. Ułoży mu się razem z Louisem. Jak czytałam, że powstrzymał się przed cięciem moja reakcja: Taaaak! Ufff! Taaak! Nie pociął się! haha
OdpowiedzUsuńJestem w szoku, że to już jest przedostatni rozdział. Szkoda, że tak się szybko kończy. Tak to wszystko przeleciało. Jeszcze nie dawno dopiero zaczynałaś to opowiadanie a to już prawie koniec ;O
Nie pozostaje mi w takim razie nic innego jak czekać niecierpliwie na ostatni rozdział ;)
shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com
Po przeczytaniu tego rozdziału wypełniła mnie ulga. Poczułam się jakaś taka lekka i szczęśliwa, czyli chyba dokładnie tak, jak musiał czuć się Harry. I tu mamy doskonały przykład tego, jak twoja twórczość działa na czytelnika. Piszesz cudownie! <3 A scena z goleniem? Majstersztyk. Niby nic wielkiego, a jednak, gdy tylko Harry wziął maszynkę, modliłam się: "Proszę, nie rób tego. Proszę nie rób tego." I nie zrobił! Tak strasznie byłam z niego dumna, że potrafił się powstrzymać. Że wygrał walkę z samym sobą.
OdpowiedzUsuńScena z Lou to taka słodka wisienka na torcie. Powitanie, drobne gesty, jak trzymanie za rękę, a jednak tyle znaczące. To jest miłość, ja to czuję! :D Po prostu nie mogło być inaczej. Szkoda tylko, że przed nami już tylko jeden rozdział, bo ciężko będzie mi się rozstać z tak cudowną historią. <333
Meloudly www.somany-dreams.blogspot.com
Niesamowity rozdział, dobrze że jednak Harry będzie szczęśliwy :3
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO!
OdpowiedzUsuńKocham Larry'ego w każdym twoim opowiadaniu czy tłumaczeniu. Rozkochałaś mnie w nim, przez co mam na jego punkcie obsesję! :)
OdpowiedzUsuńI ♥ IT !
OdpowiedzUsuń