8/16/2012

Rozdział 5


A/N:
Jesteśmy już w połowie historii. Rozdział wydaje mi się dużo lepszy od poprzedniego.
Swoją drogą, wiele osób pytało mnie na gg, czy już wszystko u mnie w porządku. Uprzedzając wasze kolejne pytania – nie. Ale widać znaczą poprawę. Doceniam fakt, że się martwicie, ale nie ma o co. Radzę sobie :)
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia, komentarze i dodawanie do obserwowanych. Jednocześnie proszę każdego, kto czyta ten rozdział, o napisanie jakiegokolwiek, nawet krótkiego komentarza. To dla mnie niezwykle ważne.
Zapraszam do czytania! xx





5.

Zdążyli obejrzeć kilka filmów i zjeść całą masę jedzenia. Louis czuł się już całkowicie jak u siebie, co nie uszło uwadze Harry’ego. W połowie pierwszego filmu Louis co chwilę przypadkiem trącał Harry’ego ramieniem. Pod koniec tego samego filmu Harry kilkakrotnie dotknął swoją ręką dłoni Louisa. Podczas drugiego przez cały czas utrzymywali kontakt, nadal robiąc wszystko całkowicie przypadkowo. Po włączeniu trzeciego siedzieli ciasno objęci z szerokimi uśmiechami na ustach. Louis co chwilę wplatał palce w loki przyjaciela, na co ten odpowiadał pomrukami aprobaty, jeszcze mocniej go przytulając.
Louis nie potrafił się skupić na filmie, czując przyjemny zapach swojego przyjaciela – miód i wanilia z małym dodatkiem migdałów – który sprawiał, że kręciło mu się w głowie.
Natomiast Harry nie potrafił skupić się na oglądaniu, ponieważ co chwilę musiał wyrzucać ze swoich myśli obraz Liama, który obejmował go w taki sposób i również uwielbiał bawić się jego włosami. Był zły na siebie, że myślał o tym wszystkim, mając u swojego boku Louisa. Liam nie powinien już nic dla niego znaczyć. Powinien o nim zapomnieć. Ale koszulka i bransoletka, które dziś znalazł, wcale mu w tym nie pomagały. Ciepło, którym emanowało ciało Tomlinsona również. A może nawet bardziej.
Harry nawet nie zorientował się, kiedy zasnął zmęczony całym dniem. Jego przyjaciel jedynie uśmiechnął się pod nosem, czując ciężar głowy przyjaciela na swoim ramieniu. Dopiero po kilkunastu minutach usłyszał ciche pochrapywanie i rytmiczny, powolny oddech Harry’ego. Delikatnie wyswobodził się z objęć przyjaciela i ułożył jego głowę na swoich kolanach, tłumacząc sobie, że to wszystko z czystej troski. Tylko po to, aby po przebudzeniu nie bolała go szyja ani plecy. Ale po chwili przyłapał się na ciągłym, uporczywym wpatrywaniu się w twarz Harry’ego i zauważył, że całkowicie nieświadomie gładził go po policzku. Przeniósł rękę wyżej, odgarniając mu kilka loków z czoła. Westchnął ciężko, uporczywie próbując wyrzucić z głowy myśl, że Harry wygląda jak anioł, gdy śpi. A jego lekko uchylone  usta, zarumienione policzki i ciche pochrapywanie, sprawiały, że Louis chciał trwać w tej chwili już na zawsze, zamknąć go w szczelnym, niedźwiedzim uścisku i już nigdy nie puszczać.

-

- Louis? – usłyszał starszy chłopak, przez co szybko przeniósł wzrok ze ściany na nadal leżącego Harry’ego. Miał półprzymknięte, zaspane oczy, które były teraz wlepione w jego twarz. Harry wymruczał kilka niezrozumiałych słów i ziewnął jak mały tygrysek, jak to Louis stwierdził w myślach.
- Zasnąłeś i nie miałem serca cię budzić. Myślę, że chyba będę się zbierał, późno już. – oznajmił Louis. Harry uniósł się lekko, po czym znów opadł na kolana przyjaciela.
Może sama myśl o spaniu  w taki sposób była niesamowita, ale teraz nie potrafił znaleźć słów które oddałyby, jak bardzo bolą go plecy i kark. Najwidoczniej wymówka Louisa niewiele pomogła. Przynajmniej się starał.
Louisowi udało się wydostać spod Harry’ego. Stanął nad nim i chcąc pomóc mu w stać, chwycił go lekko za nadgarstki i pociągnął ku sobie. Podziałało, Harry faktycznie teraz siedział. Problem tkwił w tym, że jego oczy zaszły łzami, a Lou nie miał pojęcia, co się stało.
Ale w końcu, kiedy uświadomił sobie, jak wielki ból zadał Harry’emu tak prostym, nieprzemyślanym czynem, w trybie natychmiastowym zaczął przepraszać go na wszystkie możliwe sposoby.
- Boże, Harry –szepnął, klęknąwszy obok kanapy, ujmując jego rękę, by po chwili zacząć mocować się z bransoletkami i odsłonić zakrwawiony nadgarstek przyjaciela. – Harry - powtórzył – przepraszam.
- Nie przepraszaj – wyszeptał w odpowiedzi Harry – to nie przez ciebie – rzucił, zanim zdał sobie sprawę z tego, jak musiało to zabrzmieć. Brawo, Styles, pomyślał, jesteś wprost genialny. I w końcu padło pytanie, którego Harry tak bardzo się obawiał.
- W takim razie przez kogo? – spytał Louis z całkowicie poważnym wyrazem twarzy.
Zapadła cisza. Louis czuł, że to nie będzie łatwe. Jednocześnie w małym, bardzo nikłym stopniu cieszył się z takiego obrotu spraw. Teraz mógł być pewien, że to czyjaś wina. A to wiele zmieniało.
Aby dodać przyjacielowi otuchy, objął go w pasie jedną ręką, a kciukiem drugiej delikatnie potarł rany na jego ręce. Po chwili, pochyliwszy się, złożył na nadgarstku przyjaciela krótki pocałunek. Tak niewielki gest sprawił, że serce Harry’ego rozpoczęło maraton. Przez chwilę bał się nawet, że Louis wyczuje lub usłyszy jego przyspieszone tętno, przez co lekko się zarumienił.
Poczuł nagłą, wewnętrzną potrzebę, aby opowiedzieć o wszystkim Louisowi. Ale nie był w stanie, więc tylko cicho pociągnął nosem.
- Harry, proszę - wyszeptał Louis – nie mogę patrzeć, jak płaczesz i…
- Louis - przerwał mu Harry – nie rozumiesz.
- W takim razie mi wytłumacz – odpowiedział.
Znów zapadła cisza. Żadne z nich nie miało zamiaru się odezwać. Bali się. Oboje.
- Nie potrafię – odezwał się ledwo słyszalnie Harry. – Przepraszam.

-

Po wyjściu Louisa, Harry nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Sprzątnął cały bałagan, który udało im się zrobić i chciał pójść spać.
Jednak tego nie zrobił. Zadręczał się mnóstwem pytań, które dotyczyły zarówno Louisa jak i Liama. Znów myślał o tym, jaki błąd popełnił. Co było z nim nie w porządku. Dlaczego Liam go zostawił. To dlatego, że nie był dość dobry. Był zbyt słaby. tak jak i teraz. Powtarzając to sobie w myślach, powstrzymał się od uronienia nawet najmniejszej łzy. Co wcale nie było równoznaczne z faktem, że nie sięgnął po żyletkę. Ponieważ to właśnie zrobił.
I choć ręka nadal bolała po tym, jak Louis zatrzymał ją w ciasnym uścisku.
I choć jej skóra nadal pulsowała od zetknięcia z delikatnymi, ciepłymi wargami jego przyjaciela.
Zrobił to znów.

-

Niedzielę przesiedział samotnie w domu. Znów padało, co w cale nie wprawiało go w lepszy nastrój. Od tamtego wydarzenia minął miesiąc, a Louis zachowywał się, jakby całkowicie nic nie miało miejsca. I mimo że nie miał już powodów by się załamywać, robił to.
Robił to, ponieważ Liam go zostawił. Robił to, ponieważ okazał swoją słabość. Robił to, ponieważ mało brakowało, a obarczyłby kogoś swoim problemem.
A to byłoby równoznaczne ze złamaniem trzeciej obietnicy, którą sobie złożył. I to go doprowadzało do obłędu.
Wpatrywał się w płomień świecy, którą zapalił jakiś czas temu. Miał wrażenie, że czuł bijące od niej ciepło, mimo że stała ponad metr od niego.
Ale podobało mu się to.
Niewiele myśląc, ujął w dłoń leżącą na stole zapalniczkę i zapaliwszy ją, utkwił wzrok w nowo powstałym płomieniu.
Mimowolnie uniósł kąciki ust ku górze, i podniósłszy prawą rękę w górę powoli kierował płomień zapalniczki na jej przegub.
Czuł ciepło bijące od zapalniczki. Czuł płomień tańczący na jego skórze. Czuł, że mimo wszystko jest to przyjemne.
Mimo ogromnego bólu. I mimo wyrzutów sumienia, które miały go później dręczyć.
A gdy płomień zgasł, Harry zadowolony spojrzał na zaczerwienioną skórę, na której zdążyły się utworzyć pęcherze.
I wiedział, że to nie jest ostatni raz, gdy to robi.

21 komentarzy:

  1. O m g!!! to po prostu zaiste :DDD świetne to opowiadanie :DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy16/8/12 23:29

    Niesamowity rozdział. Ciekawe co na to Lou.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże. Biedny Harry, najchętniej zabiłabym Liama za to, że przez niego biedaczek się okalecza. Mógł podzielić się tym z Lou, byłoby mu lżej.
    Bardzo mi się podoba. Jest... wyjątkowe. Magiczne.
    Zapraszam na http://way-to-anywhere.blogspot.com/ , dopiero zaczynam.
    A co do ciebie... mam nadzieję, że się trzymasz. Nie wiem co się stało, ale sercem jestem z tobą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc tak, prosisz o komentarz. Więc to robię, chociaż tak naprawdę zazwyczaj nie komentuje blogów które czytam, a przynajmniej jeśli nie znam autorów. No, ale nie ważne. Jakoś nie dawno znalazłam to opowiadanie. Prawdopodobnie przez to, że czytam twoje tłumaczenie Wanna Hold You. Więc sobie pomyślałam, że chętnie poczytam coś co piszesz ty. I to był dobry wybór wiesz? Dzięki temu zauważyłam coś ciekawego, ale nie jestem tego do końca pewna. Chodzi mi o to, że język w którym piszesz jest podobny do tego co w WHY, ale może jedynie mi się wydaje. Bo przecież oba są twoje( raczej tylko w przenośnym znaczeniu, bo przecież tamto tłumaczysz). Głównie chodzi mi o to, że tłumacząc tekst mogłaś się nauczyć jak ładnie pisać, ale też może mi się jedynie wydawać, bo przecież nie wiem jak pisałaś zanim zaczęłaś tłumaczyć ;) Podsumowując - świetny język. Co do samego opowiadanie, które dziwnym trafem nie bardzo przypadło mi do gustu....ale czekaj! Daj mi się wytłumaczyć! Historia Harry'ego jest świetna, chodzi mi raczej o treści w których Styles wyrządza sobie tyle krzywdy. Jak dla mnie to zdecydowanie za dużo. To tak jakbym czytała o czymś zakazanym(tylko dla mnie), wiedziała że nie powinnam tego robić, ale jednak robiła. To trochę frustrujące wiesz? Tak czy owak nadal będę czytać, nie wiem czy komentować, ale mam nadzieje, że ten komentarz będzie coś dla ciebie znaczył, bo jest naprawdę szczery. Wybacz jeśli piszę nieskładnie, albo są jakieś błędy, ale mam spuchniętego palca i nie bardzo mogę nim pisać. Pozdrawiam. xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz naprawdę wiele dla mnie znaczy!
      Generalnie muszę, przyznać, że pisałam już na długo przed tłumaczeniem. Myślę, że po prostu w ciągu dobrych kilku lat, które spędzam na blogowaniu, taki styl sam mi się wykształcił.
      Ale istotnie, zawsze powtarzam, że tłumacz chcąc, nie chcąc, zawsze dodaje coś od siebie do tłumaczenia :) Cieszę się, że również to zauważyłaś.
      I może Ci się to wydać... okrutne? Ale tak cholernie się cieszę, że właśnie takie masz odczucia po czytaniu tej historii. Nie jestem sadystką (prawdopodobnie, już prędzej masochistką), ale taki był mój częściowy zamiar, po napisaniu całego opowiadania. Żeby ludzie nie patrzyli na to, jak na kolejną historię. Żeby uświadomili sobie, że ludzie w ich otoczeniu przeżywają takie rzeczy, mimo że zazwyczaj tego nie okazują.
      Przyznam, że Twój komentarz naprawdę mnie cieszy. Nie masz pojęcia, jak bardzo. Mogę Cię, prosić, żebyś po przeczytaniu tej odpowiedzi, poinformowała mnie o tym? Naprawdę zależy mi na tym, żebyś ją zobaczyła i jeśli sama jej nie zauważysz, prawdopodobnie napiszę do Ciebie na twitterze.
      życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
      Dziękuję, również pozdrawiam, xxx

      Usuń
    2. Och, zastanawiałam się czy odpiszesz. Mój palce nadal jest w opłakanym stanie, ale daje radę. Dzięki za troskę ;) Więc przeczytałam odpowiedź, a co do pisania na tt, to śmiało! Ja bardzo chętnie porozmawiam ;) Nie powinnam pytać, ale kiedy dodasz następny? Tak wiem, pytam jak każda inna osoba, ale zważ na to, że ja nie jestem jak reszta ^.^ Cieszę się, że ty się cieszysz, że napisałam ten komentarz. Hahahaha dobra pisze już bzdury chyba powinnam iść spać.
      P.S. Pisz do mnie kiedy chceeesz! xD

      Usuń
  5. Ja, ze względu na ograniczenia czasowe na komputer tego ranka, skomentuję i przeczytam już dziś wieczorem, obiecuję.

    ale,

    Zapraszam cieplutko na prolog do ONE SHOOTA na www.12-letters.blogspot.com który piszę z koleżanką - LICZYMY NA SZCZERE OPINIE :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ymm. Przygnębiające te rozdziały. Przez Harry'ego. Ale właśnie to mi się najbardziej podoba w tej historii- wyrządzenie sobie krzywdy. Mimo iż to okropne. Ale ja wiedziałam,że jestem psychiczna i nawet jak byłam mała, to na kartce malowałam jakieś ludziki i udawałam, że cyrklem odcinam go palce, potem kończyny... xD
    Z ręką na sercu mogę ci wyznać, że jest to najlepszy opek, jaki kiedykolwiek czytałam! Serio. Już przy pierwszych rozdziałach zauważyłam,że bardzo mnie to fascynuje i że bardzo się cieszę, kiedy widzę nowy rozdział. Nie wiem, dlaczego, ale tak naprawdę tą historię czyta mi się naprawdę dobrze :)
    A Harry...Mam chęć udusic Liama. Bo nie chcę, żeby Harry cierpiał. Jego wrażliwość mnie dobija. Ale myślę,że on się nie zmieni. Zawsze będzie o nim myślał, chyba, że wyzna prawdę Lou...
    Ale teraz mi jakoś smutno. Bo u ciebie są jakieś problemy. Teraz zastanawiam się, czy opisywanie cierpienia Harry'ego nie dodaje ci w ten sposób otuchy... Nie wiem. Bynajmniej współczuję ci. Trzymaj się. U mnie nn, nom...

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, nie, dlaczego Harry mi to robi? Dlaczego wymyśla ciągle nowe sposoby na zadanie sobie bólu? Nie wystarczają mu już żyletki? Łamanie palców, przypalanie skóry... czuję się osobiście zraniona i chciałabym móc wejść do opowiadania, przytulić Harry'ego, a potem wepchnąć go z powrotem w objęcia Louisa, gdzie nic nie mogłoby mu się stać;C
    Wszystko jest zbyt smutne, aby czytać to w wakacje, które, nawiasem mówiąc, powinny być najweselszym okresem roku, ale dziwnym zbiegiem okoliczności rozdział trafił w mój dzisiejszy nastrój, przez co zrobiło mi się jeszcze gorzej. Chyba tego mi było trzeba.
    I co ja mam tu w ogóle jeszcze napisać?
    Dodałaś perspektywę Louisa, która tylko potwierdziła moje zdanie o tym, że Tommo jest stuprocentowym gejem, któremu podoba się Harry. Szkoda tylko, że Styles wciąż i wciąż rozpamiętuje Liama. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak bardzo musiał go kochać, skoro zerwanie doprowadziło go do takiego stanu.
    Mam nadzieję, że będzie potrafił obdarzyć podobnym, albo większym, uczuciem Louisa i wszystko skończy się dobrze.
    Bo jeżeli nie będzie happy endu... nawet nie chcę o tym myśleć. Nie wiem, co bym wtedy zrobiła, to chyba byłoby najgorsze, co mogłoby mnie spotkać.
    Ech, nie chcę tu dłużej smęcić, więc kończę.
    Nie mam pojęcia, co się u Ciebie dzieje, ale skoro piszesz, że nie mamy się o co martwić, to przynajmniej jeden kamień spadł mi z serca, ponieważ po przeczytaniu któregoś z komentarzy nade mną, w którym ktoś zasugerował, że napisanie 'Torn' mogło być dla Ciebie czymś w rodzaju terapii, naprawdę się przestraszyłam. Ostatnio wszystko jest nie tak, jak być powinno, ale mniejsza z tym.
    Ściskam Cię mocno, deeejv;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam słów. KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO, KOCHAM TO OPOWIADANIE. Potrafisz poruszyć w człowieku każdą emocję poprzez słowa, to niesamowite! Zawsze kiedy czytam mam ciarki jak cholera i straszny niedosyt, kiedy kończę. Teraz mam w głowie tylko 'NO STYLES TY IDIOTO, POWIEDZ MU KURDE BLASZKA!' Czekam i się niecierpliwię, a ty się trzymaj <3

    http://letsjustbetogether.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. jak obiecałam tak komentuję. Cholera i znowu nie wiem co napisać. Pierwszy fragment, kiedy to przyjaciele siedzieli spleceni w ciasnym uścisku był tak przesycony słodyczą! Uwielbiam to! Moment, w którym Lou przyrównał Curly'ego do małego tygryska był tak przewspaniale uroczy, że wymiękłam. Kiedyś umiałam pisać takie niesamowicie długie komentarze, serio, nie miałam z tym problemu, ale potem natrafiłam na Twojego bloga. Oddajesz wszystko za pomocą tak prostych, a jednocześnie zawiłych słów, potrafisz tak doskonale oddać cały nastrój, że czuję, jakbym tam była razem z nimi - to jest fenomenalne. Szkoda, że Harry nie wyznał wszystkiego Lou, zbliżyłoby ich to do siebie. I znów miałam łzy w oczach, kiedy Harry przypalił sobie dłoń zapalniczką. Błagam, nie rób mu już tego, pozwól mu być szczęsliwym, chociaż troszeczkę. Nie potrafię znieść jego cierpienia.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. na samym początku chciałam cie tak bardzo ładnie przeprosic za to, że komentuje dopiero teraz, ale własnie przed dziesięcioma minutami zorientowałam się, że dodałaś rozdział! Ostatnio troszkę zaniedbałam blogi i nie wchodziłam na nie tak często jak to mam w zwyczaju, ale było to chwilowe i od dzisiaj będę wszystko znów wiedziec na bieżąco, to znaczy mam taką nadzieję, ale nie ważne bo jak tak dalej pójdzie to cały komentarz zapełnię ci tym, jaka to jestem opóźniona, haha. XD
    Owszem, rozdział jest lepszy od poprzedniego chyba przez to, że więcej się dzieje, ale mimo wszystko poprzedni też był świetny <3. To było tak potwornie urocze jak LouLou miział policzek Hazzy. Tak nie świadom uczynił pewien gest, który MNIE nakręcił jeszcze bardziej na to, że może coś pomiędzy nimi w końcu się stanie <3. Szkoda, że Harry jeszcze nie ufa Louisowi. Bo gdyby mu ufał powiedziałby mu, że jest gejem, że te rany zadał sobie przez Liama. Ale Louis jest na dobrej drodze, żeby zdobyc zaufanie lokatego. Trzymam za nich kciuki <3.
    Ale jak cie prosze, nie krzywdź tak Harrego. Ostatnią częśc tekstu czytałam z ręką na oczach *.* hahhahaha. Bo z reguły jest tak, że jak kogoś coś boli to i mnie zaczyna, XD Ale nie, na szczęście tym razem się bez bólu obyło xD Mówiłam, że żal mi Harrego i podtrzymuje swoje zdanie bo biedak cholernie cierpi <333
    No i na koniec powtórzę ci to po raz setny i będę tak ci mówic pewnie nie raz, że kocham twoje opowiadania, twój styl pisania, pomysły, tłumaczenia I JESTEŚ NIESAMOWITA <3

    no i masz buziaki od Tiny, phi <3

    OdpowiedzUsuń
  11. wonderfull<3 Larry jest taki kochany. Wydaje mi się, że nie tylko Harry zaczyna się zakochiwać w Lou, ale i odwrotnie. Mam rację? ;3 Szkoda tylko, że Harry tak się tnie. Z własnego doświadczenia wiem, że potem będzie tego żałował. Czekam z niecierpliwością na następny. <3 becausetruelovecannothide.blogspot.com - Larry, Niam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lol
    Takiego zakończenia tego rozdziału się nie spodziewałam :O
    Czekam na nn .. Pozdrowienia Xxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  13. Przed chwilą trafiłam na Twojego bloga i jestem pod wrażeniem! Opowiadanie jest takie... prawdziwe. Nie wiem dlaczego, ale czuję więź pomiędzy sobą a postacią Harry'ego w tym opowiadaniu. Może dlatego, że też zadajemy sobie ból? Mniejsza z tym. Kocham Twoje opowiadanie i przepraszam, że nie skomentowałam poprzednich rozdziałów. Jest 00:50, więc nie ogarniam, haha. Ale obiecuję się udzielać i... po prostu wielkie wow dziewczyno! :)

    +

    Nie mogę zrobić nic, jak tylko powiedzieć Ci "Stay Strong", problemy miną, uwierz mi. I nie masz prawa robić tego co robi Haz w opowiadaniu! ;) x

    ~Ronnie x

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy20/8/12 08:25

    MASZ OGROMNY TALENT!

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy20/8/12 14:27

    nisamowicie wciągające opowiadanie. ! czekam na następne rozdziały : )

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy20/8/12 14:29

    świetny blog! czekam na kolejny rozdział! :))

    OdpowiedzUsuń
  17. czytając twoje opowiadanie przechodzą mnie ciarki, mam łzy w oczach i ból w sercu. naprawdę przeżywam wszystkie opowiadania jakie czytam, ale czytając twoje rozdziały czuję się... właśnie.. torn - rozdarta. twoje "wypociny" są cudowne i nasączone emocjami.

    moim zdaniem do tego rozdziału najbardziej pasuje moments (playlista) :>

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże, ja placzę chyba ? :O :xx

    OdpowiedzUsuń